Wieczorami....
kiedy w domu jest cicho, delikatnie dopuszczam do mych uszu Madradeus i odpływam w prywatną czasoprzestrzeń. Użecembe wymięka i kładzie się spać [mocno niezadowolony], a ja dłubię sobie to i owo. Czasem piszę, bo co jak co, ale pisać to ja uwielbiam pasjami, czasem gryzdolę dziwactwa jakoweś, a czasem szperam w "cyberprzestrzeni". Kiedyś, kiedyś grzebałam się w patchworkach i baaardzo to lubiłam ale teraz użycie maszyny wieczorową porą jest nie do przyjęcia przez pewnego prawie trzylatka, który śpi jak suseł już o 20-tej. Pozostają więc zajęcia niehałaśliwe, co wcale nie znaczy, że nie przynoszą mi one radości. Ostatnimi czasy dłubię coś dla Cynki ale ćśśśśśśśśśśśśśśśś, bo to niespodzianka. Madradeus nastraja mnie bardzoooo, tak bardzo, że powstał kolejny wiersz do scrapowego albumu moich wierszydeł i zdjęć, które lubię [he, he... nigdy nie myślałam, że mam w posiadaniu zdjęcia ze sobą, które lubię].
To jeden z wierszy, które są najbardziej moje i nie myślałam, że pomysł do jego zilustrowania pojawi się tak łatwo. Zdarzyło się to dzięki hybrydowni na Craftowie. Zdaję sobie sprawę, że to ani "onion", ani tym bardziej "spring" ale kiedy zobaczyłam tego sercowego ptasiora... nie mogłam się oprzeć.
To jeden z wierszy, które są najbardziej moje i nie myślałam, że pomysł do jego zilustrowania pojawi się tak łatwo. Zdarzyło się to dzięki hybrydowni na Craftowie. Zdaję sobie sprawę, że to ani "onion", ani tym bardziej "spring" ale kiedy zobaczyłam tego sercowego ptasiora... nie mogłam się oprzeć.
niespodzianka powiadasz?:-)
OdpowiedzUsuńSłucham Madredeus, czytam wiersz Twój - piękny,
noc dobra przede mną... znowu...
dziękuję