Forever and Always - koronkowa robota
Najbardziej lubię stworzyć wielki pierdolnik na stosunkowo niewielkiej powierzchni 😁
Mój mąż już wie, że jestem w stanie zająć każdą przestrzeń w dość szybkim czasie, w ogóle tego nie zauważając. Cierpliwie znosi to od wielu lat. Prawie 13 lat temu, w naszym domu pojawił się następca godny mojego tronu - czyli nasz syn.
Tym razem na biurku zagościły papierowe oraz niepapierowe koronki. Jak zawsze pełno też kwiatów, listków, motylków i falbanek. Taki prawdziwy misz-masz...
Moja przyjaciółka określała ten stan jednym słowem - pierdolnik i przyznam, że coś w tym jest 😊
Udało mi się złapać trochę słonka, więc nawet mogę pokazać Wam, że kartka delikatnie się mieni złocistym refleksem, dzięki papierom do scrapbookingu nadrukowanym w drobne, złote literki. I przyznam, że podoba mi się to zestawienie koronek i surowego pozornie nadruku...
Zupełnie niezrażona tym, że prawie nie odpowiedzieliście na moje pytanie z poprzedniego postu, ponownie zapraszam Was dziś do dialogu :-)
W którym roku zaczynaliście? Dlaczego?
Moja przygoda ze scrapbookingiem sięga roku 2009. Dość szybko założyłam blog, ponieważ był to czas, w którym mnóstwo ludzi zakładało swoje blogi. Chciałam na nim pokazywać to co lubię robić, chciałam też łapać kontakt ze światem, ponieważ jako świeżo upieczona mama - czułam się bardzo samotna. Oczywiście byłam też zakompleksiona i bardzo nieśmiała, a internet pozwalał być anonimowym i odważnym :-) Nie zmuszał do spotkań na żywo dając jednocześnie poczucie przebywania w fantastycznej społeczności z podobną pasją - pasją o nazwie scrapbooking.
To jak? Skusicie się na mała pogawędkę? Jakiś mały "comeback" do dawnych wspomnień?
💙💚💛💜Serdecznie dziękuję za wszystkie odwiedziny oraz komentarze 💙💚💛💜