Flower power...........

Flower power...........

taaaa, taki właśnie mam kwiatowy power:) i w związku z nim - bez przerwy coś majstruję. Zmajstrowałam kolorową karteczkę jakiś czas temu i całkiem mi gdzieś uciekło, że miałam ją Wam pokazać... Całą jej ozdobą są stempelki “Little Forest Friends”, oczywiście ze Scrap.com:)

Pokolorowane, naklejone troszkę w stylu 3D, tak po luzacku...



A, że 2ooo na liczniku coraz bliżej, tradycyjnie już nagrodzę chętnego Tuzaglądacza jakąś karteczką:) Spośród Tych, którzy wpiszą się pod tym postem do jutra, do północy - we wtorek o poranku, Prawietrzylatek wylosuje kogoś, do kogo pofrunie karteczka - niespodzianka, w pudełeczku rzecz jasna...
Pasja scrapowania....

Pasja scrapowania....

Świętując drugą rocznicę "forumowania" na Scrappassion, Katrina zaproponowała konkurs pod takim właśnie tytułem. I ja nie wyprę się już tego papierowego szaleństwa, jakie mnie ogarnęło. Wszędzie kolory - jak tu je ominąć? Nie da się, trzeba zbierać, a jak się nazbiera, to trzeba kolorować, więc koloruję...




Akwarelki mam wreszcie i challenge 41 -2-2-2

Akwarelki mam wreszcie i challenge 41 -2-2-2

Taaa, wreszcie nabyłam drogą kupna, prawdziwie akwarelowe farbki:) Sama nie wiem czemu tak długo z tym zwlekałam, bo w porównaniu do kredek akwarelowych - to jest ósmy cud świata, przynajmniej dla mnie. Odcisk stempelka pomalowany farbką jest bowiem o wiele, wiele ładniejszy niż ten kredkowy, nooo i jest szara farbka w zestawie, a nią, można malować cienie...:)

Piątek dziś, więc tak jak w poprzednim tygodniu, zmierzyłam się z wyzwaniem na Cupcake Craft Challenge. Wyzwanie 2-2-2 - czyli wszystkiego co się da - sztuk dwa [he, he ale rym wyszedł:)] I taka oto karteczka powstała w porze bajkowej Prawietrzylatka. Karteczka mocno kolorowa czyli taka, jakie lubię najbardziej. Zgodnie z wyzwaniem ekspresowym na Scrappassion - czyli w kolorze soczystej pomarańczy:) Są na niej: kolory sztuk dwa, kwiatki sztuk dwa, ptasiory sztuk dwa, dwie wstążki nawet i tylko guzik jest jeden, bo więcej jakoś mi nie pasowało.




O tym, dlaczego warto mi kupować perfumy...

O tym, dlaczego warto mi kupować perfumy...

Bo oczywiście warto:) Te słowa kieruję do pewnej Moniki, wielbicielki perfumowych zapachów i gustownych fryzur. A dlaczego warto, zaraz pokażę:)
Od jakiegoś czasu jedynie przyglądałam się cudnym, scrapbookingowym domkom. Przyglądałam się marząc skrycie, że może kiedyś i moje niezgrabne paluchy poczynią takie urokliwe cacko... Okazuje się, że motywacja i wena siedziały na jednej półce - półce z perfumami, którą mijam codziennie... tylko podpowiedzi znikąd nie było. Aż do chwili, w której na Scrappassion pojawił się temat wyzwania ekspresowego, rzucony przez Beatkę. Dom, domek, domeczek... dźwięczało w uchu przez cały piątek... Co by tu "udomowić"?

I tak udomowiłam - pudełko po perfumach...

Po jakich, nie napiszę, ale Monika dobrze wie po jakich...

Okazuje się, że praca nad takim domkiem - jak już się odwagę w sobie znajdzie - jest łatwa, lekka i przyjemna - dokładnie tak, nie inaczej:)



Domek powstał z myślą o pewnej fajowej osóbce, która rzuca kolorami na prawo i lewo ale jeszcze nie napiszę kto to...


I choć wiem, że mistrzostwo świata to może nie jest i tak jestem z siebie dumna:)
To, co dajesz

To, co dajesz

powraca ze zdwojoną siłą... Wiem to na pewno! Bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że w ostatnim tygodniu w moich niezgrabnych paluszkach znalazło się tyle cudowności? Pozytywna jest energia dawania. Przyjemna dla duszy, przynajmniej mojej:) Energia otrzymywania jest jeszcze bardziej pozytywna i przyjemna, bo niesie ze sobą to jakże miłe uczucie bycia ważnym dla kogoś. Tak więc oto nastał czas pokazania co otrzymałam i co dałam:)
Najpierw "Podaj dalej" u Slodqiej, na które udało mi się trafić, przeglądając blogowe twórczości.

Dotarło do mnie całe, piękne i sprawiło wiele, wiele radości... Dziękuję!
Wreszcie mam prawdziwie scrapową zakładkę książkową [sama nie miałam odwagi takowej poczynić] i do tego w pięknych kolorach:)

Ładnych scrapuszek nigdy dość, a zapałczane pudełeczko, kryło prawdziwe cudowności...

I szkoda tylko, że fotograf ze mnie marny, bo kolczyki mają śliczny, mieniący się, turkusowy kolor...

Moje "Podaj dalej" dla Słodqiej było raczej skromne ale bardzo od serca:)


Moje "Podaj dalej" powędrowało też do Tores i było tzw. podarunkiem życzeniowym;). Tores zapragnęła bowiem "zielonego cusia" w formie tablicy przypominającej o tym i owym. Najpierw wymyśliłam sobie, że będzie to taka mocno ukwiecona ramka ale jak spróbowałam sobie wyobrazić przyklejanie i odklejanie karteczek z takiej ramki, na której gęsto od kwiatuchów, to odpuściłam i koniec końców "cuś" dla Tores, wyglądał tak:

Całość pokryłam folią przeźroczystą, żeby można było bez stresu przyklejać i odklejać, a kolorowo i kwiatuszkowo jest tylko na górze.

Zaraz potem znalazłam w skrzynce cudne inchies - calineczki od Kaliny15, której bardzo dziękuję:) Zapisałam się bowiem kiedyś na wymianę calineczkową organizowaną przez HOA. Inchies od Kaliny przyszły zapakowane w cudny papier motylkowy i wyglądają tak:

Ja robiłam calineczki dla Kasi i wymyśliłam sobie na nie taki oto patent:


Wkrótce potem dostałam kolejne przyjacielskie wyróżnienia blogowe...

za które mocno, mocno dziękuję Slodqiej oraz Lenie_WZ.
I jak tu nie wierzyć w to, co napisałam na początku tegoż posta?

Panieneczka z okieneczka

Panieneczka z okieneczka

czyli kartka w bordowych odcieniach, którą poczyniłam w niedzielny wieczór na specjalne zamówienie mojej Mamy. Miała to być karteczka z okazji imienin, słodka, w zdecydowanych kolorach i na dodatek z jakimś ładnym obrazeczkiem. Kiedy, już gotową, wręczyłam mamie - usłyszałam: "oooo, takiej ładnej to ja Pietruńci [Pietruńcia to siostra moje Mamy, dla której robiona była kartka:)] nie oddam. Sobie ją zostawię i postawię na półeczce." Czy słusznie?

Chyba coraz lepiej odnajduję się w tzw. "zewnętrznych wytycznych", powiem więcej - wielką frajdę sprawia mi ich łączenie. Ta kartka jest kartką z okienkiem na majowe wyzwanie kartkowe na Scrappassion,

kartką według mapki nr 7 na Scrapmapkach,

nooooo i było nie było spełnia wszystkie normy narzucone przez moją Mamę:)


Bardzo dziękuję Wam wszystkim za odwiedziny i tyle ciepłych oraz radosnych życzeń urodzinowych, które tu zastałam w sobotni wieczór! Obiecuję, że bedę kolorować nadal i zrobię to z wieeeelką przyjemnością.
Twórczo byyyyło baaardzo....

Twórczo byyyyło baaardzo....

Chyba z racji odwiedzin babci oraz dziadka, he, he, he... Z racji Urodzin też było twórczo, a jakże! Matka Polka kolejny już raz robiła popisy w kuchni, tak aby Prawietrzylatek mógł posmakować tego i owego, zupełnie jak wszyscy. Upiekła więc "tort" soczyście jabłkowy, godzien każdego delikatnego podniebienia....

Najpierw sporą ilość makaronowej mąki orkiszowej...

mieszamy z konkretną łychą brązowego cukru...


Tak powstałą mieszankę dzielimy na trzy części. Pierwszą wysypujemy na wysmarowaną tłuszczem blaszkę. Na to należy zetrzeć warstwę margaryny...


Teraz pora na jabłkowe nadzienie. Uduszone i wystudzone jabłuszka mieszamy z brązowym cukrem oraz cynamonem....


i dzielimy na pół. Połowę wykładamy na warstwę orkiszową i ...


ponownie kładziemy trochę margaryny. Potem kolejna warstwa orkiszu, margaryny, jabłek, margaryny, orkiszu...


Na samą górę układamy plastry margaryny, dość szczelnie, aby zakryły nam caluśki orkisz...
Dekorujemy wedle uznania, wstawiamy na około godzinkę do piekarnika [180 stopni] i...
Oto jest...


Palce lizać!!!
Najlepiej smakuje kiedy jest jeszcze ciepłe...

Oprócz tego powstało też kilka iście scrapowych prac ale jeszcze nie wszystkie do pokazania;)
Na razie jedna - scrap według mapki ze "Scrapmapkowa".


I jeszcze zbliżenie na parę szczególików...





I gwiazdkę z nieba też poproszę!

I gwiazdkę z nieba też poproszę!

Zachłannie łykam życie! Wciąż i wciąż, każdego dnia. I ciągle mi mało... I ciągle żal, że dzień kolejny mija, że tyle jeszcze mogłabym zobaczyć, dotknąć, zrobić... Echchch...

Dzień, który mnie rozczulił wydarzył się dzisiaj. Z deszczem, słońcem i zapachem dzikich róż. Z piaskowymi babkami, których zrobiłam całkiem sporo, z uśmiechem na buzi...
Cóż... kolejny rok za mną:) To ważny dla mnie rok - rok rozliczeń ze starym i serdecznych powitań z nowym... Rok przymiarek do cichego, spokojnego życia i ciągłych przeróbek, bo takie życie wciąż nie do końca mi pasuje.

Ha, ha, zabrzmiało jakby to był sylwester!
Nieee, nie będzie postanowień noworocznych.

Będą za to podziękowania.
Dla wszystkich Tych, którzy pamiętali o moich urodzinach i dla wszystkich Tych, którzy pamiętać chcieli ale im się to nie udało.
Dla Tych, którzy wierzą we mnie i mnie wspierają i dla Tych, którzy podstawiają mi nogę, bo to wzmacnia mnie nieziemsko.
Dla Tych, którzy postanowili wysłać mi kartkę i dla Tych, którzy wyślą mi ją w przyszłym roku.
I wreszcie dla Tej, która podarowała mi wiersz, w cudzysłowie ale za to jakże piękny i dla Tego, który przyniósł mi kwiaty... Takie, jakie lubię najbardziej - mocno wymieszane;)

Copyright © SO COLORS , Blogger