Oswojone Moki Dugway i kanion pełen światła

Piszcząc i zamykając oczy - zjechaliśmy słynną, ponoć mocno - dengerous - Moki Dugway.


To znaczy tylko ja piszczałam i zamykałam oczy ;-) Ale ja jestem panikara, więc wiecie, mnie zostało to wybaczone :-) Na prawdę nie ma tam żadnych barierek, pobocza ani nic takiego. Co jakiś czas, jest szerzej - to takie miejsca na wymijanki - bo jednocześnie na drodze mogą być tylko auta jadące w jednym kierunku.


I tym sposobem zgrabnie zmieniliśmy stan na Arizonę, gubiąc po drodze jedna godzinę różnicy czasowej i wjechaliśmy do Rezerwatu Indian Navajo.
Nie będę się rozpisywać zbytnio, nie wrzucam tu też zdjęć z wszystkich miejsc, które odwiedziliśmy, bo zasypałabym Was obrazami :-)
Dzisiaj opowiem o kanionie pełnym światła, czyli o Kanionie Antylopy - Antelope Canyon.
To miejsce na wskroś wyjątkowe, pełne gry świateł i tańczących promieni słonecznych....
Aż niewiarygodne, że w wąskiej szczelinie kryje się tyle piękna...
Ale najpierw.... trzeba do niej dojechać ;-)


Najciekawszy moment, to ten, w którym Indianka - przewodniczka postanowilłaa przydzielić nas do konkretnych samochodów, wyczytując pasażerów po... nazwisku :-) Było duuużo smiechu :-)
Potem 10 minut w jadącym po wertepach trucku... Na dworze blisko 40 stopni i wszechobecny, czerwony pył...  Dobrze, że to tylko 10 minut, jednak wlokło się w nieskończoność. Stłoczeni na pace w 12 osobowej grupie hiszpańko-polsko-japońskiej - mówimy niewiele. Jest jednak słowo wielojęzyczne - poznajemy je właśnie w tym momencie, kiedy podskakując na jakimś piaszczystym wybrzuszeniu, jednocześnie wydajemy z siebie ten dźwięk: yyyyyyyy.....!!!!!! I nie ma mowy, żeby ktoś nie rozumiał o co nam chodzi :-)


Potem, nie pozostaje nam już nic innego, jak tylko wzdychać.... z zachwytu rzecz jasna!


Wpadające przez szczeliny światło słoneczne, maluje na naszych oczach niezwykłe pejzaże. Nie na darmo nazywają ten kanion najbardziej fotografowanym kanionem świata. Są nawet specjalne pory wejść tylko dla fotografów ze statywami (odpowiednio dłuższe i w określonych godzinach).

Kiedyś nauczę się robić piękne zdjęcia.... teraz, musicie zadowolić się tym, co wycisnęłam z mojego aparatu, ewentualnie wspomóc się internetem :-)



Całą trójką załapujemy się na rozświetloną fotografię, tuż pod sercem kanionu... 


a na sam koniec, indiańska przewodniczka pokazuje nam, jak sfotografować to serce... Coś magicznego, sami zobaczcie!


Dziękuję za Waszą obecność, odwiedziny oraz wszystkie komentarze. Dobrej nocy i pięknych snów...

7 komentarzy:

Miło mi jest, gdy zostawisz dobre słowo...

Copyright © SO COLORS , Blogger